Newsy
20.04.2016

Górnicy lepsi o jedną bramkę

Bielszczanie ulegli w Zabrzu Górnikowi po nieszczęśliwym, samobójczym trafieniu bohatera wielu wcześniejszych meczów Adama Mójty.W Podbeskidziu do składu wrócili po nieobecności w ostatnim meczu Oleg Veretilo i Jozef Piacek. Pierwszy pauzował za nadmiar żółtych kartek, drugi przechodził rekonwalescencję po urazie jakiego nabawił się w meczu z Termalicą w 30 kolejce.
Więcej problemów miał przed meczem trener zabrzan Jan Żurek – dzień przed starciem z Góralami,  do drużyny rezerw przeniesieni zostali Paweł Golański, Łukasz Madej i eksbielszczanin Maciej Korzym. Decyzja władz klubu zapewne miała uzasadnienie, ale atmosfery w zabrzańskiej drużynie nie poprawiła.
Pomimo późnej pory i meczu w środku tygodnia na Arenie Zabrze stawiło się blisko trzystu kibiców z Bielska-Białej. Fani Górnika natomiast przywitali swoich piłkarzy skandowanym hasłem „ostatnia szansa, górnicy, ostatnia szansa”. I bez tego górnicy wyszli zmotywowani: zaczęli od wysokiego pressingu i tylko w pierwszych dziesięciu minutach wykonywali trzy rzuty rożne, z którymi radziła sobie bielska defensywa.
W 18 minucie naciskający gospodarze nie pozwolili Podbeskidziu na wyjście ze swojej połowy, piłkę przejął Gergel, zagrał do Kante, ten oddał do Słowaka i tylko ofiarna interwencja Baranowskiego sprawiła, że skończyło się na kolejnym rzucie rożnym dla Górnika.
Ciekawą akcję w odpowiedzi przeprowadzili bielszczanie. Po nieskutecznych próbach dostania się pod pole karne prawą stroną Kohei Kato przerzucił piłkę na lewo, do Adama Mójty, który podciągnął kilkanaście metrów i zagrał w pole karne do Mateusza Szczepaniaka, ten zdołał się odwrócić i oddać celny strzał, ale prosto w ręce Kasprzika.
Nie minęło pół godziny gry, a trener Podoliński zmuszony był do przeprowadzenie dwóch zmian. Za Olega Veretilo wszedł Jakub Kowalski, na pozycję Białorusina przeniósł się Marek Sokołowski, a Kowalski wszedł oczywiście do linii pomocy. Z boiska zejść musiał także Jozef Piacek, a w jego miejsce wszedł Kristian Kolcak. To zdarzenie zakłóciło pracę sprawnego do tej pory bloku defensywy i parę minut później mieliśmy tego efekt. Piłkę wstrzelił wzdłuż linii bramkowej Armin Cermagić, futbolówka minęła wszystkich obrońców, i dopiero od zamykającego obronę Górali Adama Mójty odbiła się tak nieszczęśliwie, że wpadła do bramki. Interwencja niefortunna, ale sprawiedliwie trzeba przyznać, że i bez tego do siatki trafiłby nabiegający prawym skrzydłem kapitan gospodarzy, Adam Danch. 
W 43 minucie rolami zamienili się Kowalski z Możdżeniem, ten pierwszy piłkę rozprowadził ze środka pola, a Możdżeń wystąpił jako prawoskrzydłowy i sprytnie podał ponownie do Kowalskiego. „Kowal” przymierzył w okienko bliższego słupka, ale Kasprzik nie dał się zaskoczyć. 
Drugą połowę aktywnie zaczęli goście, a Górnik nastawił się na kontrataki. Jedna, groźnie zapowiadającą się akcję nieprzepisowo przerwał Jakub Kowalski, ukarany żółtą kartką pomocnik Podbeskidzia wykluczył się tym samym z następnego meczu ze Śląskiem Wrocław w Bielsku-Białej. W 52 minucie od utraty bramki Górali uchronił tylko niesamowity Zubas. Prostą stratę na własnej połowie zanotowali obrońcy TSP, piłkę przejął Jose Kante i wyszedł sam na sam z bramkarzem Podbeskidzia. Napastnik Górnika próbował dwukrotnie, ale i pierwszy strzał, i dobitkę   kapitalnie obronił Litwin stojący w bramce bielszczan.
Nie gorzej spisywał się Kasprzik w bramce gospodarzy: gdy w 68 minucie z pozoru niegroźny strzał głową oddał Mateusz Możdżeń, bramkarz Górnika musiał wyciągnąć się jak struna, żeby wybić piłkę na rzut rożny. Chwilę później to Adam Mójta mógł się zrehabilitować za nieszczęśliwe zagranie z pierwszej połowy, po jego uderzeniu z rzutu wolnego piłka bardzo blisko minęła zabrzańską bramkę. 
Odrobienie straty to nie jedyna rzecz, na której musieli koncentrować się zawodnicy Podbeskidzia, bo bardzo groźne były  szybkie kontrataki gospodarzy. W 70 minucie Roman Gergel ograł już bielskiego obrońcę i uderzył obok słupka.
W 83 minucie dwóch zawodników Górnika oszukał wprowadzony wcześniej Samuel Stefanik, Słowak oddał strzał z 18 metrów, ale uderzenie zablokowali obrońcy i skończyło się na rzucie rożnym.
    Choć w końcówce meczu bielszczanie nie schodzili niemal z połowy Górnika i z pasją atakowali na bramkę, to zabrakło im szczęścia, precyzji a może opanowania, w efekcie z Zabrza zespół Podbeskidzia wraca bez punktów. Już w sobotę drużynę czeka kolejny mecz, w Bielsku-Białej gościć będziemy Śląsk Wrocław.Górnik Zabrze – Podbeskidzie Bielsko-Biała 1:0 (1:0)Bramka: 32' Mójta (samob.)żółte kartki: Przybylski - Kowalski, ChmielGórnik: Kasprzik - Danch, Kopacz, Oss - Matuszek, Kurzawa (72' Kwiek), Przybylski, Kallaste - Gergel, Kante (90' Steblecki), Cerimagić (72' Janota)Podbeskidzie: Zubas – Veretilo (27' Kowalski), Piacek (29; Kolcak), Baranowski, Mójta - Kato - Sokołowski, Sloboda, Możdżeń (72' Stefanik), Chmiel – Szczepaniak
powrót do listy

Następny mecz

Następny mecz

Fortuna 1 Liga 2023/2024 - Kolejka 25

VS

30.03.2024, godz: 20:00, Stadion Miejski w Bielsku-Białej