Newsy
02.11.2015

Remis w meczu o sześć punktów

Poniedziałkowe spotkanie na Stadionie Miejskim w Bielsku-Białej miało olbrzymi ciężar gatunkowy. Trzy punkty, które były do wzięcia, obu drużynom dawały bardzo wiele. W tej części sezonu, każda zdobycz punktowa jest ważna, a szczególnie, kiedy mówimy o zespołach z dolnej części tabeli.Pierwsza połowa zdecydowanie należała do graczy z Białegostoku. To oni przeważali na murawie i stwarzali sobie więcej okazji do strzelenia bramki. Górale grali bez zęba; ciężko przychodziło im zmienienie tempa gry, czy wykorzystanie błędów rywala. Aktywny jak zawsze był Mateusz Szczepaniak, wspierany w środku pola przez poprawnie grającego Możdżenia. Jednak jak zostało już napisane to nie „Górale” nadawali ton pierwszej części gry, mimo, że jako pierwsi mieli dobrą okazję do strzelenia bramki.W 17 minucie mocną wrzutkę Możdżenia sfinalizować próbował Kato, ale źle trafił w piłkę i ta ostatecznie powędrowała obok bramki Drągowskiego. Już minutę później drużyna gości mogła wyjść na prowadzenie, ale strzał Karola Świderskiego, który wyszedł na czystą pozycję, obronił prezentujący po raz kolejny świetną formę Emilijus Zubas. Świderski na kolejną „setkę” długo czekać nie musiał, ale w 24 minucie znowu zachował się źle i Zubas szczęśliwie wyszedł z sytuacji sam na sam z napastnikiem Jagiellonii obronną ręką. Podbeskidzie próbowało odgryźć się kolejnym strzałem Kato, tym razem głową, ale jego strzał obronił Drągowski.Przewaga przyjezdnych swój skutek przyniosła w 32 minucie, kiedy to doskonałe dośrodkowanie byłego gracza Podbeskidzia, Piotra Tomasika, wykorzystał pudłujący dotychczas Karol Świderski. Można powiedzieć: „do trzech razy sztuka”, bo tyle sytuacji potrzebował najbardziej wysunięty piłkarz Michała Probierza, aby dać swojemu zespołowi prowadzenie.Po przerwie obraz gry niezbyt się zmienił. Mecz nie stał na najwyższym poziomie i ani piłkarze Podbeskidzia, ani Jagiellonii nie wyróżniali się niczym szczególnym. Akcjom TSP nadal brakowało błysku i bardziej finezyjnego pomysłu, za to piłkarze z Białegostoku ograniczyli się do oddawania strzałów z dystansu. Ich strzały były zresztą bardzo groźne, ale na szczęście Zubasa żadnego z nich nie musiał bronić – wszystkie wędrowały obok celu. Najlepsze okazje dla Podbeskidzia miał Demjan, ale przy jego strzałach doskonale zachowywał się młodziutki bramkarz Jagi.Akcja, która dała Góralom remis, miała miejsce w 70 minucie spotkania. Z lewej strony urwał się będący w świetnej formie Adam Mójta, wbiegł w pole karne gości i mocnym strzałem w długi róg nie pozostawił Drągowskiemu żadnych szans na reakcję.Po golu apetyty Podbeskidzia wzrosły i ataki były jeszcze groźniejsze Niesamowitą pracę na boisku wykonywał Robert Demjan, który przestawiał obrońców Jagiellonii mocno stojąc na nogach i trudno było odebrać mu piłkę. Zagęszczona obrona białostoczan nie dała się jednak rozerwać po raz drugi.W końcówce, jak to w końcówce takiego meczu, sporo było walki i przepychania a piłkarze raz za razem słali długie piłki w pola karne rywali. Ostatecznie jednak mecz zakończył się sprawiedliwym podziałem punktów.Podbeskidzie B-B – Jagiellonia Białystok 1:1 (0:1)Bramki: 32' Świderski - 70' MójtaKartki: 37' Sokołowski, 39' Deja, - 50' Wasiluk, 72' Romanchuk, TS Podbeskidzie: Zubas - Mójta, Deja, Nowak, Pazio - Sokołowski(k), Kato (56' Kołodziej) - Szczepaniak, Możdżeń, Kowalski - DemjanJagiellonia Białystok: Drągowski - Wasiluk (65' Wasiluk), Tarasovs, Madera, Grzyb(k) - Tomasik (78' Straus), Góralski, Romanchuk, Frankowski - Vasilijev - Świderski (65' Mackiewicz)
powrót do listy