Newsy
04.08.2016

Świderski: Naśladujemy najlepsze wzorce

Asystent trenera Dźwigały Tomasz Świderski opowiada o najbliższym rywalu, pracy trenera, a także o powrocie do Bielska-Białej i TSP. Kogo zapytać o zespół Drutex-Bytovii jak nie Pana? Jeszcze do niedawna był Pan w sztabie szkoleniowym tego zespołu. To spore ułatwienie przy rozpracowywaniu rywala? Z jednej strony duże ułatwienie, ale z drugiej może to być też spore utrudnienie. Trener drużyny przeciwnej oczywiście też zdaje sobie sprawę, że my wiele będziemy wiedzieć na ich temat poprzez moją osobę. Może przez to szukać innych rozwiązań i myślę, że przygotuje jakąś niespodziankę. Spodziewamy się czegoś, czego do tej pory nie było w tym zespole. Trener Kafarski zdaje się być sporym atutem tej drużyny. Co jest jego najmocniejszym punktem?Najmocniejszą stroną trenera Kafarskiego jest taktyka i właśnie tutaj upatrujemy jakiejś niespodzianki przed zbliżającym się meczem. Do każdej sytuacji która będzie miała miejsce na boisku, trzeba będzie się szybko zaadaptować i czas w jakim to zrobimy będzie miał wpływ na meczowe wydarzenia. Im szybciej się to uda, tym łatwiej będzie o korzystny wynik. Jak scharakteryzuje Pan Drutex-Bytovię? Czego możemy się spodziewać po nich w piątkowym meczu? To jest zespół, który ze względu na ustawienie taktyczne gra bardzo specyficzną piłkę. Chcąc skutecznie grać z tym zespołem trzeba przygotować inne warianty poruszania się w obronie, inne poruszania się w ataku. Ten mało popularny system, który jest preferowany przez Drutex-Bytovię i od dłuższego czasu przez samego trenera Kafarskiego powoduje, że granie w ustawieniach 4-4-2 czy 4-2-3-1 nie wystarcza. Trzeba szukać korekt w swoim ustawieniu, trzeba podpowiedzieć zawodnikom inne możliwości poruszania się. Jest to na pewno niewygodny rywal. Trzeba przeanalizować mecze, które przegrali i w tych meczach szukać rozwiązań, przygotowując również swoje. Nad tym w tym tygodniu pracowaliśmy. Drutex-Bytovia nie ma w swej kadrze głośnych nazwisk, choć oczywiście są piłkarze znani szerszej publiczności jak choćby Jakub Bąk czy Michał Efir. Siłą drużyny jest chyba zespół. Są tam zawodnicy uznani na poziomie I Ligi, mający aspiracje, a niektórzy mają już za sobą występy w Ekstraklasie. Jest tam spora liczba ambitnych zawodników, chcących grać o wyższe cele, możny sponsor, który daje fundusze na wiele zachcianek, które pojawiają się w klubie. Patrząc pod kątem tego, że w Bytowie bez ogródek mówi się o awansie do Ekstraklasy to naprawdę dobry zespół. Nad tą drużyną trener Kafarski pracuje już drugi, a zaliczając końcówkę rozgrywek sprzed dwóch lat trzeci sezon. To jest systematycznie budowany zespół, nie na hurra. Patrząc na ich historię – trzy lata w III Lidze i awans, trzy lata w II Lidze i awans. Matematycznie teraz przyszedł czas na kolejny. Czy historia lubi się powtarzać? Przysłowie mówi, że tak. Czy w przypadku tego zespołu się powtórzy, zobaczymy. Są dwa miejsca do awansu, więc życzę im żeby tego dokonali. Oczywiście razem z Podbeskidziem.O wyniku często decydują jednak detale, jeden zryw. Jest w Drutex-Bytovii ktoś na kogo trzeba zwrócić szczególną uwagę? Jest kilku zawodników, którzy indywidualną akcją, uderzeniem z dystansu czy wykończeniem dośrodkowania w nawet ciężkiej sytuacji potrafią odmienić losy spotkania. Nie będę jednak wymieniał nazwisk, pokazywał drużynie przeciwnej na kogo zwracamy uwagę, jakie są nasze przemyślenia w przygotowaniach do tego meczu. Można powiedzieć, że każdy jest w stanie zrobić różnicę, czy to obrońca, który będzie przy stałym fragmencie gry, czy to pomocnik przy uderzeniu z dystansu...Mówiliśmy o trenerze Kafarskim, a jak wygląda współpraca w naszym sztabie szkoleniowym? Wszystko doszlifowane i funkcjonuje jak w szwajcarskim zegarku, czy trzeba nad czymś jeszcze popracować? Trener Dźwigała dobierał sobie sztab szkoleniowy pod kątem ludzi, których zna. Nie ma tutaj możliwości na marnowanie czasu i docieranie się. Okres przygotowawczy był krótki, od pierwszego dnia trzeba było wskoczyć na pełne obroty. Wszystko było już przygotowane, dopięte przed pierwszymi zajęciami i od razu ruszyło pełną parą. Wiele zależy od dobrej atmosfery w sztabie szkoleniowym. Jeśli tam współpraca wygląda dobrze, jest kolektyw to przekłada się to później na cały klub. Atmosfera w zespole jest bardzo dobra, a też wszyscy w klubie mocno pracują nad tym żeby wrócić do Ekstraklasy. Parę lat pracowali już w najwyższej klasie rozgrywkowej i na pewno już zauważyli różnicę między I Ligą, a Ekstraklasą. Za co odpowiada Pan w sztabie?Generalnie zajmuję się tym, co zleca mi pierwszy trener. Nie szufladkuję się. Nie mamy tak licznego sztabu, że jedna osoba zajmuje się analizą, inna taktyką bronienia, inny atakowania i tak dalej. Radzimy sobie w tym gronie, które mamy. Pracy jest dużo ale jakby się nam to nie podobało to byśmy zapewne tego nie robili. Każdy wiedział decydując się na pracę w tym zawodzie, czego może się spodziewać. Najlepszym przykładem jest nasz trener-selekcjoner, o którego pracowitości krążą już legendy. Znając trenera Nawałkę to jeszcze widzi dużo mankamentów i zapewne chciałby pracować jeszcze więcej. My też staramy się naśladować najlepsze wzorce, dlatego czym więcej pracy tym lepiej. Kibice w Bielsku na pewno pamiętają Tomasza Świderskiego. Pracował Pan jako asystent u trenerów Michniewicza i Kubickiego, a sam prowadził także zespół rezerw. Później wywiało Pana na północ Polski. Jak oceni Pan ten okres?Duże doświadczenie. Przejście z grup młodzieżowych na tak zwaną „dużą piłkę” to spore wyzwanie. Przede wszystkim można się doszkalać, „łykać wiedzę” z każdego miejsca w którym się pracuje. Czym więcej takich miejsc w CV tym więcej doświadczenia. Mając możliwość pracy we Flocie Świnoujście, później w Drutex-Bytovii na pewno się rozwinąłem. Podbeskidzie to także kolejne doświadczenie, to już inny klub, który cały czas się rozwija. Każdy rok pracy rozwija trenera, zmienia i pewnie ja też nie powiem, że jestem lepszy, ale inny. Po otrzymaniu propozycji z TSP była radość? Na pewno do klubu czuję sentyment. Śledziłem w przeszłości media, szukałem informacji na temat Podbeskidzia, podczas mojego pobytu w innych miejscach. Tak też było z Flotą, gdy pracowałem w Drutex-Bytovii i nie inaczej będzie tym razem. Jak dostałem tą propozycję, przede wszystkim cieszyłem się, że mogę wrócić do Bielska, do domu, że rano będę mógł obudzić się obok swojej narzeczonej i będę mógł pomyśleć o założeniu rodziny. Pierwsze radosne aspekty wiązały się właśnie z tymi sprawami. Druga kwestia, która cieszy to, że człowiek został obdarzony zaufaniem z klubu z którego kiedyś został zwolniony, nie odchodził na własną prośbę. Jest to pewna satysfakcja i dodatkowa mobilizacja. Jest kilka osób które pewnie nie chciałyby żebym pracował w Bielsku-Białej, ale nie działa to na mnie źle, a wręcz przeciwnie chcę udowodnić, że warto było postawić na moją osobę. Cieszę się, że jestem w Bielsku i że jestem z powrotem w Podbeskidziu. Na moment wróćmy jeszcze do ostatniego meczu. Sztab szkoleniowy jest zadowolony czy mankamentów było zbyt wiele? Na pewno jesteśmy zadowoleni z wyniku. Jeśli chodzi o grę – nigdy nie ma tak, żeby nie mogło być lepiej. Jakbyśmy zagrali super spotkanie, a przegrali po jednym stałym fragmencie gry czy długiej piłce zagranej w pole karne przez przeciwnika, to bylibyśmy wściekli. Może ta gra nie wyglądała jeszcze najlepiej, ale cieszymy się z wygranej. Wiemy nad czym pracować, jak osiągnąć poprawę tej gry. Chyba każdy chciałby rozpocząć sezon od zwycięstwa i lidera. Choć wiadomo, tabela jeszcze się wyklaruje, a na dobrą sprawę liderem – gdyby nie ujemne punkty – byłby Stomil Olsztyn. Pierwszą kolejkę mamy zamkniętą, wiemy co było dobrze, co było źle, patrzymy na kolejne mecze. Nie wiem czy zdarzają się idealne mecze, może się taki zdarzy. Dzięki tej grze którą wpaja trener Dźwigała – jestem przekonany – będziemy bardzo często zdobywać komplet punktów. Jak pokazują statystyki te 20 wygranych spotkań do awansu jest potrzebnych.     
powrót do listy

Następny mecz

Następny mecz

Fortuna 1 Liga 2023/2024 - Kolejka 28

VS

19.04.2024, godz: 18:00, Stadion Miejski "Stal" w Rzeszowie