Newsy
27.08.2016
Stomil - Podbeskidzie 1:0
Podbeskidzie straciło bramkę w ostatniej minucie i z Olsztyna wraca bez punktów...Po ostatnim meczu trener Dźwigała zdecydował się na dwie zmiany w składzie. Na boisko w Olsztynie od pierwszych minut wybiegł Michał Janota, Paweł Tarnowski oraz Martin Baran – także Josef Piacek, drugi ze słowackich stoperów doszedł już do pełni dyspozycji i po raz pierwszy w tym sezonie zasiadł na ławce rezerwowych, ale już po 17 minutach wszedł do gry ponieważ uraz zgłosił Adam Deja.Drużyna Stomilu w tym tygodniu w 5. kolejce efektownie pokonała Znicz Pruszków 3:0. Gdyby nie kara ujemnych trzech punktów za niespełnione wymogi licencyjne olsztynianie mieliby na koncie już osiem oczek i plasowaliby się w górnej połówce tabeli, zatem niska lokata Stomilu przed meczem mogła przysłonić faktyczny potencjał tego zespołu.
Spotkanie rozpoczęło się od przewagi Podbeskidzia, ale to zagranie gospodarzy rozgrzało publiczność na stadionie. W 9 minucie na szalony pomysł strzału z okolic połowy boiska zdecydował się Grzegorz Lech. Zawodnik Stomilu zauważył, że Rafał Leszczyński opuścił swój posterunek i stał około 16 metra od bramki. Strzał Lecha był bardzo bliski powodzenia, piłka odbiła się od poprzeczki i wyszła poza boisko, ale i tak zawodnik gospodarzy odebrał głośne i zasłużone brawa od publiczności.
W 17 minucie groźnie, z rzutu wolnego z bardzo ostrego kąta uderzał Łukasz Sierpina, ale olsztyński bramkarz, też Leszczyński, ale Michał, kapitalnie wyciągnął piłkę zmierzającą w kierunku okienka jego bramki.
W 28 minucie bliski trafienia był Robert Demjan, który uderzył głową po dośrodkowaniu Mariusza Magiery. Demjan skierował piłkę w stronę dalszego słupka, ale piłka odkręcała się od bramki i finalnie minęła słupek w bezpiecznej odległości.
Dziesięć minut później to gospodarze zaatakowali i aktywny tego dnia Lech trafił w boczną siatkę. Po tej akcji znów inicjatywa wróciła do Górali, wymianę piłki przed polem karnym Stomilu zakończył Michał Janota zaskakującym strzałem, po którym piłka trafiła w słupek. Przewaga bielszczan rosła z każdą chwilą, co przekładało się na sytuacje podbramkowe. Tuż przed końcem pierwszej połowy Robert Demjan opanował piłkę w polu karnym i pomimo że miał obok dwóch obrońców Stomilu oddał strzał z bliskiej odległości, z którym z trudem poradził sobie bramkarz gospodarzy. W odpowiedzi zaatakowali też goście, Krzysztof Szewczyk wyszedł przed Rafała Leszczyńskiego, ale spudłował. Pierwsza połowo przyniosła ciekawy, otwarty pojedynek, w którym obie drużyny miały po kilka sytuacji do zdobycia bramki. W pierwszych 45 minutach zawodziła skuteczność dlatego na tablicy wyników utrzymywał się wynik bezbramkowy.
W drugiej połowie obraz gry nie ulegał zmianie. Podbeskidzie długo rozgrywało akcje na połowie rywala, a gospodarze próbowali się odgryzać kontratakami. W 51 minucie bielszczanie przeprowadzili ładną, szybka wymianę podań z pierwszej piłki, po czym Chmiel zagrał na prawe skrzydło do Marka Sokołowskiego. Tam kapitan miał dużo miejsca na oddanie strzału, ale uderzenie trafiło tylko w boczną siatkę.
Kilkukrotnie zawodnicy trenera Dźwigały próbowali zaskoczyć bramkarza Stomilu strzałami z dystansu. Najbliżej powodzenia były strzały Chmiela i Janoty. Po pierwszym z tych uderzeń Michał Leszczyński z trudem odbił piłkę ponad bramkę, drugie także sprawiło mu spory kłopot, wybił piłkę przed siebie, a najszybszy przy dobitce Josef Piacek nie zdołał skutecznie uderzyć na bramkę.
Z biegiem czasu napór Podbeskidzia nie malał, ale nie przynosiło to efektu oczekiwanego przez zawodników, oraz około trzydziestoosobową grupę kibiców z Bielska-Białej.
Za to cierpliwa i konsekwentna defensywa rywali przyniosła skutek - w ostatniej minucie meczu po rzucie rożnym, wybita piłka wróciła w pole karne, gdzie z najbliższej odległości wpakował ją do bramki Arkadiusz Czarnecki. Chwilę później sędzia zakończył to spotkanie i Górale musieli pogodzić się z porażką. Stomil Olsztyn – Podbeskidzie Bielsko-Biała 1:0 (0:0)Bramka: 90' Czarneckiżółte kartki: Lech, Szewczyk – Baran, MikołajewskiStomil Olsztyn: M. Leszczyński - Czarnecki, Biedrzycki, Wełnicki, Ratajczak - Głowacki, Jegliński (80' Suchocki), Nishi, Kun, Lech (72' Zahorski) – Szewczyk (66' Biedrzycki)TS Podbeskidzie: R. Leszczyński - Sokołowski, Baran, Deja (17' Piacek), Magiera - Mikołajewski – Tarnowski (89' Feruga), Chmiel, Janota, Sierpnia - Demjan
powrót do listy
Spotkanie rozpoczęło się od przewagi Podbeskidzia, ale to zagranie gospodarzy rozgrzało publiczność na stadionie. W 9 minucie na szalony pomysł strzału z okolic połowy boiska zdecydował się Grzegorz Lech. Zawodnik Stomilu zauważył, że Rafał Leszczyński opuścił swój posterunek i stał około 16 metra od bramki. Strzał Lecha był bardzo bliski powodzenia, piłka odbiła się od poprzeczki i wyszła poza boisko, ale i tak zawodnik gospodarzy odebrał głośne i zasłużone brawa od publiczności.
W 17 minucie groźnie, z rzutu wolnego z bardzo ostrego kąta uderzał Łukasz Sierpina, ale olsztyński bramkarz, też Leszczyński, ale Michał, kapitalnie wyciągnął piłkę zmierzającą w kierunku okienka jego bramki.
W 28 minucie bliski trafienia był Robert Demjan, który uderzył głową po dośrodkowaniu Mariusza Magiery. Demjan skierował piłkę w stronę dalszego słupka, ale piłka odkręcała się od bramki i finalnie minęła słupek w bezpiecznej odległości.
Dziesięć minut później to gospodarze zaatakowali i aktywny tego dnia Lech trafił w boczną siatkę. Po tej akcji znów inicjatywa wróciła do Górali, wymianę piłki przed polem karnym Stomilu zakończył Michał Janota zaskakującym strzałem, po którym piłka trafiła w słupek. Przewaga bielszczan rosła z każdą chwilą, co przekładało się na sytuacje podbramkowe. Tuż przed końcem pierwszej połowy Robert Demjan opanował piłkę w polu karnym i pomimo że miał obok dwóch obrońców Stomilu oddał strzał z bliskiej odległości, z którym z trudem poradził sobie bramkarz gospodarzy. W odpowiedzi zaatakowali też goście, Krzysztof Szewczyk wyszedł przed Rafała Leszczyńskiego, ale spudłował. Pierwsza połowo przyniosła ciekawy, otwarty pojedynek, w którym obie drużyny miały po kilka sytuacji do zdobycia bramki. W pierwszych 45 minutach zawodziła skuteczność dlatego na tablicy wyników utrzymywał się wynik bezbramkowy.
W drugiej połowie obraz gry nie ulegał zmianie. Podbeskidzie długo rozgrywało akcje na połowie rywala, a gospodarze próbowali się odgryzać kontratakami. W 51 minucie bielszczanie przeprowadzili ładną, szybka wymianę podań z pierwszej piłki, po czym Chmiel zagrał na prawe skrzydło do Marka Sokołowskiego. Tam kapitan miał dużo miejsca na oddanie strzału, ale uderzenie trafiło tylko w boczną siatkę.
Kilkukrotnie zawodnicy trenera Dźwigały próbowali zaskoczyć bramkarza Stomilu strzałami z dystansu. Najbliżej powodzenia były strzały Chmiela i Janoty. Po pierwszym z tych uderzeń Michał Leszczyński z trudem odbił piłkę ponad bramkę, drugie także sprawiło mu spory kłopot, wybił piłkę przed siebie, a najszybszy przy dobitce Josef Piacek nie zdołał skutecznie uderzyć na bramkę.
Z biegiem czasu napór Podbeskidzia nie malał, ale nie przynosiło to efektu oczekiwanego przez zawodników, oraz około trzydziestoosobową grupę kibiców z Bielska-Białej.
Za to cierpliwa i konsekwentna defensywa rywali przyniosła skutek - w ostatniej minucie meczu po rzucie rożnym, wybita piłka wróciła w pole karne, gdzie z najbliższej odległości wpakował ją do bramki Arkadiusz Czarnecki. Chwilę później sędzia zakończył to spotkanie i Górale musieli pogodzić się z porażką. Stomil Olsztyn – Podbeskidzie Bielsko-Biała 1:0 (0:0)Bramka: 90' Czarneckiżółte kartki: Lech, Szewczyk – Baran, MikołajewskiStomil Olsztyn: M. Leszczyński - Czarnecki, Biedrzycki, Wełnicki, Ratajczak - Głowacki, Jegliński (80' Suchocki), Nishi, Kun, Lech (72' Zahorski) – Szewczyk (66' Biedrzycki)TS Podbeskidzie: R. Leszczyński - Sokołowski, Baran, Deja (17' Piacek), Magiera - Mikołajewski – Tarnowski (89' Feruga), Chmiel, Janota, Sierpnia - Demjan