Newsy
04.11.2018
Brede: Cieszy wygrana i ład taktyczny
Cieszę się ze zwycięstwa, przekonującego zwycięstwa i ładu taktycznego zespołu. To dla mnie bardzo ważne. Gratulację dla całej drużyny i sztabu szkoleniowego za przygotowanie do tego meczu. To było po prostu nasze dobre spotkanie.
Analizujemy to, że zdarzają nam się różne błędy. Niektóre rzeczy są trudniejsze do wyeliminowania. Mecz w Jastrzębiu mnie jako trenera bardzo zdenerwował, ponieważ on się ogólnie źle ułożył. Dwie kartki, które jak widzieliśmy na analizie nie powinny zostać pokazane wprowadziły nasz zespół w zakłopotanie. Mieliśmy też dużo pozytywów, bo grając w 10 zdobyliśmy bramkę, mogliśmy nawet prowadzić 2:1 po strzele w słupek Bougaidisa. Niestety w samej końcówce przegraliśmy. Może to nie był nasz dobry mecz, ale też z niego wyciągnęliśmy wnioski. Porozmawialiśmy po tym meczu i mówiliśmy, że jeżeli chcemy grać o coś, to takie mecze musimy przynajmniej zremisować. Nawet jeżeli ten dzień nie był tak dobry jak chcieliśmy.Czy trener jest zadowolony z ostatnich wyników, w których wygrane przeplatane są słabszymi meczami?Głodni jesteśmy cały czas. Tak jak kiedyś mówiłem, że najważniejsza cechą sportowca jest bycie ciągle na takim głodzie i ciągle chęć najedzenia się i to nie powinno ustąpić. Nie zastanawiałem się, czy to jest to, ciężko powiedzieć, czy to jest sinusoida, na sześć meczów wygraliśmy cztery, więc ta sinusoida byłaby bardziej gdybyśmy zremisowali, wygrali, przegrali... to byłoby to inaczej. Nasze wyniki pokazują, że mamy nad czym pracować i musimy dalej pracować jako zespół. Michael Jordan kiedyś powiedział, że około 9000 rzutów musiał zepsuć, wiele decydujących rzutów wziął na siebie, i nie do końca wyszły, poniósł ok 300 porażek. Ale to zaowocowało tym, że odniósł sukces, bo każda porażka go czegoś uczyła. Nikt nie chce tej porażki doznać, ale też trzeba pamiętać, że ma ona dobrą stronę, oczywiście tylko gdy pojawia się sporadyczne.Sytuacja Przemysława Płachety po meczu w Sandomierzu?Niefortunna sytuacja, bardzo mocne ale i przypadkowe wejście przeciwnika, który uderzył twarzą w czoło Przemka. Ma założone 8 szwów, rana dosyć duża. Przemek jest z nami cały czas przy zespole, tyle że nie uczestniczy w zajęciach. To wszystko dlatego, żeby nie narażać tej rany. Dobrze się to na nim goi, jutro już wraca do zespołu i zacznie z nami trening. Żałujemy strasznie i jako zespół chcieliśmy też między innymi dla niego wygrać ten mecz, bo wiemy, że ten uraz to był duży przypadek. Chcieliśmy zrobić zmianę, ale przypadek zadecydowało tym, że Przemek nie dokończył meczu. Kontuzja bardzo niecodzienna.
powrót do listy
Analizujemy to, że zdarzają nam się różne błędy. Niektóre rzeczy są trudniejsze do wyeliminowania. Mecz w Jastrzębiu mnie jako trenera bardzo zdenerwował, ponieważ on się ogólnie źle ułożył. Dwie kartki, które jak widzieliśmy na analizie nie powinny zostać pokazane wprowadziły nasz zespół w zakłopotanie. Mieliśmy też dużo pozytywów, bo grając w 10 zdobyliśmy bramkę, mogliśmy nawet prowadzić 2:1 po strzele w słupek Bougaidisa. Niestety w samej końcówce przegraliśmy. Może to nie był nasz dobry mecz, ale też z niego wyciągnęliśmy wnioski. Porozmawialiśmy po tym meczu i mówiliśmy, że jeżeli chcemy grać o coś, to takie mecze musimy przynajmniej zremisować. Nawet jeżeli ten dzień nie był tak dobry jak chcieliśmy.Czy trener jest zadowolony z ostatnich wyników, w których wygrane przeplatane są słabszymi meczami?Głodni jesteśmy cały czas. Tak jak kiedyś mówiłem, że najważniejsza cechą sportowca jest bycie ciągle na takim głodzie i ciągle chęć najedzenia się i to nie powinno ustąpić. Nie zastanawiałem się, czy to jest to, ciężko powiedzieć, czy to jest sinusoida, na sześć meczów wygraliśmy cztery, więc ta sinusoida byłaby bardziej gdybyśmy zremisowali, wygrali, przegrali... to byłoby to inaczej. Nasze wyniki pokazują, że mamy nad czym pracować i musimy dalej pracować jako zespół. Michael Jordan kiedyś powiedział, że około 9000 rzutów musiał zepsuć, wiele decydujących rzutów wziął na siebie, i nie do końca wyszły, poniósł ok 300 porażek. Ale to zaowocowało tym, że odniósł sukces, bo każda porażka go czegoś uczyła. Nikt nie chce tej porażki doznać, ale też trzeba pamiętać, że ma ona dobrą stronę, oczywiście tylko gdy pojawia się sporadyczne.Sytuacja Przemysława Płachety po meczu w Sandomierzu?Niefortunna sytuacja, bardzo mocne ale i przypadkowe wejście przeciwnika, który uderzył twarzą w czoło Przemka. Ma założone 8 szwów, rana dosyć duża. Przemek jest z nami cały czas przy zespole, tyle że nie uczestniczy w zajęciach. To wszystko dlatego, żeby nie narażać tej rany. Dobrze się to na nim goi, jutro już wraca do zespołu i zacznie z nami trening. Żałujemy strasznie i jako zespół chcieliśmy też między innymi dla niego wygrać ten mecz, bo wiemy, że ten uraz to był duży przypadek. Chcieliśmy zrobić zmianę, ale przypadek zadecydowało tym, że Przemek nie dokończył meczu. Kontuzja bardzo niecodzienna.