Newsy
28.09.2019

[Fortuna 1 Liga]: Stomil - Podbeskidzie 1:0

Już pierwsze minuty meczu w Olsztynie zapowiadały, że to będzie zupełnie inne spotkanie od tego, które w tygodniu bielszczanie rozegrali w Pucharze Polski, o tym że wynik będzie identyczny przekonać się mieliśmy dopiero 90 minut gry później. Od samego początku długo utrzymywało się przy piłce wymieniając seriami celne podania – przez pięć pierwszych minut Stomil głównie biegał za piłką rozgrywaną przez Górali. Podobnie wyglądał dalszy ciąg tego meczu, w którym Górale pokazywali, że interesuje ich tylko zwycięstwo i zamierzają o nie walczyć.
Posiadanie piłki po pierwszych 20 minutach gry kształtowało się w stosunku 75 – 25 na korzyść Podbeskidzia. Bielszczanie w tej części meczu wykonywali cztery rzuty rożne, po których udawało się im zagrozić bramce Skiby. Do dośrodkowania Sierpiny w polu karnym najwyżej wyskoczył Jaroch, który dosięgnął co prawda piłki, ale ta jednak była zbyt wysoko by zdołał precyzyjnie skierować ją do bramki, a jedynie posłał ja ponad poprzeczką. 
Chwilę później Jaroch dograł do Roginicia, wypuszczają Chorwata sam na sam z bramkarzem Stomilu, ale Skiba skutecznie wyszedł z bramki i powstrzymał napastnika bielszczan.
Gospodarze sami do ataku pozycyjnego nie przechodzili, ale liczyli na kontrataki i przed taką, bardzo dobrą szansą stanął Szymon Sobczak, zawodnik, który nie tak dawno reprezentował bielski klub. Po rzucie wolnym Górali, obrońcy Stomilu wybili piłkę, przejął ją Gancarczyk, który miał przed sobą jednego obrońcę Podbeskidzia, a obok idącego mu w sukurs Sobczaka. Gancarczyk zagrał na wolne pole do Sobczaka, ale nieco zbyt mocno, trochę tym podaniem wyrzucił kolegę z drużyny na skrzydło i to dało szansę reszcie zawodników z Bielska-Białej na dogonienie akcji i powstrzymanie tego ataku Stomilu. Trener Brede po tej sytuacji tylko pogroził palcem swoim podopiecznym upominając ich, że tak w defensywie grać nie mogą i nie wolno im odpuszczać do tak groźnych kontr rywali.
W 39 minucie ładną wymianę podań zakończyło dośrodkowanie Danielaka, który zszedł na lewą stronę boiska i wrzucił piłkę na głowę Roginicia, ale znów zabrakło wykończenia – strzał był niecelny.
Miejscowa publiczność rozgrzała się raz jeszcze w końcówce pierwszej połowy – w polu karnym szarżował Sobczak, wyłożył piłkę Gancarczykowi, który zwiódł obrońcę bielszczan ale przy tym zbyt daleko wypuścił sobie piłkę, widząc to efektownie upadł na murawę licząc na rzut karny. Arbiter Kuźma nie odgwizdał jedenastki, a Górale grali dalej. Rakowski rozpędzał się do ataku już na połowie rywala, ale został zdecydowanie zatrzymany przez Biedrzyckiego, który zobaczył za to żółtą kartkę. W pewnym momencie emocje na boisku wymknęły się spod kontroli sędziego, po opanowaniu sytuacji, Górale mieli rzut rożny, po którym raz jeszcze Jaroch wyszedł w górę, tym razem wszystko było znakomicie rozegrane. Prawy obrońca Podbeskidzia oddał strzał, jak w podręczniku, kierując piłkę w dół, ale Skiba z linii bramkowej , z najwyższym trudem wybił piłkę, a tuż po tej akcji sędzia zakończył pierwszą połowę meczu. 
Druga odsłona meczu przyniosła bardziej wyrównane widowisko. Stomil dłużej utrzymywał się przy piłce i wciągnął Górali w swój styl gry, wychodząc wyżej pressingiem nie pozwalał im rozegrać piłki, gospodarze coraz śmielej próbowali również zagrozić bramce Leszczyńskiego. Najpierw groźnie z rzutu wolnego uderzał Lech, ale wyciągnięty jak struna bramkarz Podbeskidzia przepchnął palcami piłkę ponad poprzeczkę. Kilkanaście minut później raz jeszcze pewna interwencja :Leszczyńskiego powstrzymała gospodarzy, kiedy po rozegraniu Sobczaka, piłka trafiła do Siemaszki a ten uderzył z 16 metrów, na posterunku był jednak golkiper Podbeskidzia.
Sztuka ta udała się Leszczyńskiemu jeszcze w 75 minucie, kiedy wybronił strzał Sobczaka, ale już w 83 skapitulował po strzale Remisza, który strzałem z bliska posłał piłkę do bramki Górali.
Reakcja trenera bielszczan była natychmiastowa: dwie zmiany w zespole, na boisku pojawili się Sopoćko i Laskowski (w miejsce Sierackiego i Sierpiny) a po chwili, jeszcze jedna: Roginicia zastąpił Ivan Martin.
Te roszady nie wpłynęły jednak na zmianę wyniku, wkrótce arbiter zakończył mecz i trzy punkty zostały w Olsztynie.

Stomil Olsztyn – Podbeskidzie Bielsko-Biała 1:0 (0:0)

Bramka: 83’ Remisz

Żółta kartka: Biedrzycki, Hajda, Siemaszko

Stomil Olsztyn: Skiba – Kubáň, Lech (90’ Tecław), Sobczak, Siemaszko, M. Gancarczyk (76’ Molloy), Bucholc, Remisz, Hajda, Pałaszewski (88’ W. Gancarczyk), Biedrzycki

Podbeskidzie: R. Leszczyński – Jaroch, Bashlai, Osyra, Modelski – Danielak, Sieracki (88’ Sopoćko), Figiel, Rakowski, Sierpina (88’ Laskowski) – Roginić (90’ Martin)

powrót do listy