
[Fortuna I Liga] Podbeskidzie - Stomil Olsztyn 0:1
Piłka nożna to okrutny sport. Po raz kolejny przekonali się o tym zarówno zawodnicy jak i trenerzy Podbeskidzia. Podbeskidzie przeważając cały mecz przegrało po raz pierwszy w 2022 roku na własnym stadionie. Jedyną bramkę dla Stomilu Olsztyn strzelił z rzutu karnego Łukasz Moneta.
W wyjściowej ,,11" w porównaniu do ostatniego spotkania z Miedzią Legnica zaszły 4 zmiany - w miejsce Polacka, Gutowskigo, Scaleta i Milasiusa pojawili się kolejno Igonen, Bonifacio, Frelek oraz Celtik.
Mecz od początku wyglądał tak, jak mogliśmy się spodziewać. Górale praktycznie całą 10 stali na połowie Stomilu, a goście ustawieni nisko, na 30 metrze przed bramką zażarcie bronili do niej dostępu. Jednakże już pierwsze próby ofensywne Górali mogły przynieść zamierzony efekt. Dwa razy nietuzinkową szybkością na prawym skrzydle wykazał się Bonifacio, ale w obu przypadkach dobrą interwencją wykazali się obrońcy, którzy wybijali piłkę poza ,,16". Bardzo aktywny w pierwszym kwadransie był Merebashvili, który dobrze znajdował sobie miejsce między obrońcami. Na uwagę zasługuje sytuacja z 15 minuty kiedy to Goku wyszedł z atakiem ,,3 na 3" i na dobrą sprawę jednym podaniem mógł spowodować, że Gruzin znalazłby się w sytuacji sam na sam z bramkarzem. Hiszpan jednak na długo zwlekał z podaniem i ostatecznie akcja spaliła na panewce.
Zawodnicy spod Klimczoka atakowali i atakowali, ale piłka za każdym razem nie chciała wpaść do bramki. Najbliżej szczęścia był Maciej Kowalski-Haberek, który po świetnym podaniu Goku znalazł się oko w oko z Tobiaszem. Tylko fantastyczny "pajacyk" bramkarza "Dumy Warmii" uchronił zespół od straty bramki. Zatem ani ten atak, ani żaden z kolejnych w pierwszych 45 minutach nie znalazł finalizacji w postaci bramki i do szatni zawodnicy schodzili przy wyniku 0:0.
Momentem przełomowym tego spotkania mógł być początek drugiej części spotkania. W 50 minucie meczu Goku zagrywał do Bilińskiego, który po przyjęciu piłki został sfaulowany przez Rafała Remisza. Sędzia pierwotnie pokazał mu żółtą kartkę, ale po analizie wideo uznał, że nasz kapitan wychodził na dogodną pozycję do strzelenia bramki i ukarał go czerwonym kartonikiem. Rzut wolny zza pola karnego mógł zostać zamieniony jeszcze na bramkę, ale strzał Kowalskiego-Haberka trafił w mur.
Gra w przewadze Podbeskidzia potęgowała tylko ilość okazji strzeleckich. Piłka albo mijała bramkę Stomilu, albo fenomenalnymi paradami popisywał się wypożyczony z Legii Warszawa Tobiasz. Jego kolejna fenomenalna interwencja w pojedynku z Bilińskim spowodowała, że na tablicy wyników nadal mieliśmy 0:0. To, co stało się kilka chwil później nie śniło się zapewne kibicom Podbeskidzia w najczarniejszych scenariuszach.
Najpierw piłkę przed polem karnym stracił Misztal, a następnie w polu karnym nieprzepisowo zachował się Kowalski-Haberek i sędzia Myć wskazał na wapno. Do rzutu karnego podszedł wprowadzony chwilę wcześniej Moneta i wyprowadził naszego rywala na prowadzenie. To, co wyczyniał bramkarz z Warmii w tym spotkaniu będzie się śniło naszym napastnikom przez długi czas. Kolejne fenomenalne interwencje po strzałach Goku i Bilińskiego utwierdzały nas tylko w przekonaniu kto zostanie pierwszoplanową postacią tego meczu.
Nawet siedem doliczonych minut nie spowodowało zmiany końcowego rezultatu i to Stomil wywiózł niesamowicie ważne trzy punkty.
---
Podbeskidzie - Stomil Olsztyn 0:1 (0:0)
bramka: 75' Moneta (karny)
czerwona kartka: 56' Remisz, Tobiasz (po zakończeniu meczu)
TSP: Igonen - Bonifacio, Wypych, Kowalski-Haberek, Simonsen, Celtik - Misztal (76' Bieroński), Goku, Frelek (67' Polkowski), Merebashvili (76' Wełniak) - Biliński
Stomil: Tobiasz - Remisz, Straus, Spychałą (76' Reiman), Żwir, Sobol (89' Czajka), Shibita, Dampc, Tecław, Lafrance, Wójcik (64' Moneta)
Następny mecz
Następny mecz
Betclic 2. Liga 2024/2025 - Kolejka 29


VS

