Newsy
01.03.2015

Gra niezła, wynik bolesny

 Przed meczem Podbeskidzia z Legią dużo mówiło się o kryzysie w warszawskiej drużynie, która w 2015 roku nie wygrała jeszcze żadnego spotkania. Legioniści mieli dużą ochotę zmienić to właśnie w meczu z bielszczanami, co pokazało już wyjściowe zestawienie gospodarzy. Trener Henning Berg w podstawowej „11” znalazł miejsce dla siedmiu zawodników, którzy w tygodniu rywalizowali z Ajaxem Amsterdam.W Bielsku-Białej liczono głównie na wracających do gry po kontuzjach Damiana Chmiela i Piotra Malinowskiego, który ustawiony dziś został na pozycji wysuniętego napastnika. Ponadto na ławce rezerwowych zasiedli dwaj następni rekonwalescenci:Bartosz Śpiączka i Maciej Korzym – obaj pojawili się na boisku w drugiej połowie. Podbeskidzie mecz zaczęło całkiem nieźle – już w pierwszych minutach w polu karnym znalazł się z piłką Chmiel, który oddał mocny, ale i bardzo niecelny strzał. Niestety chwilę później gospodarze objęli prowadzenie. W 12 minucie akcję przeprowadziłTomasz Jodłowiec odegrał do niepilnowanego Adama Ryczkowskiego, który strzałem z bliska pokonał Michala Peskovicia. Utrata bramki na parę minut podcięła skrzydła Góralom, ale jeszcze w pierwszej połowie udało się im kilka razy zagrozić bramce Kuciaka. Do największego wysiłku bramkarza Legii zmusił Adam Deja, który ładnym wślizgiem przechwycił piłkę, podciągnął z nią do ok 20 metra przed bramką Legii i uderzył w jej kierunku. Kuciak zdołał wybić piłkę na rzut rożny. Ten stały fragment krótko rozegrali Maciej Iwański z Damianem Chmielem, który zakręcił obrońcą i z ostrego kąta potężnie uderzył w „krótki” róg bramki Kuciaka. Słowacki bramkarz i tym razem wykazał się czujnością. Pomimo, że na przerwę bielszczanie schodzili przegrywając jedną bramką, te pierwsze 45 minut pozwalało wierzyć, że Podbeskidzie na Łazienkowskiej nie powiedziało jeszcze ostatniego słowa i zapowiadało walkę o punkty do samego końca.Nadzieje te dość szybko zostały rozwiane. Osiem minut po rozpoczęciu gry w drugiej połowie mocnego strzału Ryczkowskiego nie zdołał złapać Pesković, na dobitkę czyhał już wprowadzony po przerwie Ondrej Duda, którego nieprzepisowo powstrzymał bramkarz Podbeskidzia. Sędzia Gil podyktował rzut karny, pewnie wykorzystany przez samego poszkodowanego. Końcówka meczu to już śmiałe ataki Podbeskidzia, którego siłę ofensywną wzmocniło jeszcze wejście Macieja Korzyma, który, do spółki z Bartoszem Śpiączką, raz po raz bezskutecznie usiłowali przedrzeć się przez obronę Legii. Aby zaatakować i zdobyć choćby honorową bramkę Podbeskidzie musiało się odkryć, co z zimną krwią wykorzystała Legia. Szybki kontratak Michała Kucharczyka w ostatniej minucie wykończył Orlando Sa po raz trzeci pokonując Peskovicia i ustalając wynik meczu na 3:0. Oprócz wyniku na pewno martwić kibiców TSP może żółta kartka dla Bartosza Śpiączki, która wyklucza go z kolejnego meczu ligowego z Koroną. Po stronie plusów natomiast można zapisać powroty na boisko Damiana Chmiela i Macieja Korzyma. Cieszy szczególnie postawa Chmiela, który zagrał cały mecz i zwłaszcza w pierwszej połowie był najaktywniejszym zawodnikiem z Bielska-Białej. W nadchodzącym tygodniu Podbeskidzie czekają dwa mecze: w środę 4 marca piłkarzeLeszka Ojrzyńskiego rozegrają pierwsze ćwierćfinałowe spotkanie z Piastem Gliwice, a w niedzielę 8 marca kolejny mecz w T-Mobile Ekstraklasie: do Bielska-Białej przyjedzie Korona Kielce. 
powrót do listy

Następny mecz

Następny mecz

Fortuna 1 Liga 2023/2024 - Kolejka 30

VS

26.04.2024, godz: 20:30