Mamić: Czuję się tu naprawdę dobrze
Jeszcze przed rozpoczęciem obozu przygotowawczego w Poreču, porozmawialismy z Petarem Mamiciem o jego pierwszych wrażeniach po transferze do Podbeskdzia. Zapraszamy na krótki wywiad z Chorwatem!
Petar, za Tobą inauguracyjny tydzień w Podbeskidziu. Jakie są Twoje pierwsze wrażenia po transferze z Rakowa?
Przez pierwsze dni pobytu w Bielsku-Białej, spędziłem sporo czasu w klubie, głównie na treningach - trenowaliśmy bardzo ciężko, 2 razy dziennie. Miałem tez okazję zagrać na Stadionie Miejskim w meczu sparingowym (wygrana 1:0 z SFC Opava - przyp.red.) i muszę stwierdzić, że obiekt bardzo mi się podoba. Mam nadzieję, że gdy kibice wrócą na trybuny będzie tu jeszcze lepsza atmosfera. Co do samego miasta, wciąż nie miałem zbyt wielu okazji, aby je zobaczyć– na pewno znajdę na to czas po powrocie ze zgrupowania.
Nie jesteś jedyną nową postacią w szatni Podbeskidzia – to także pierwsze tygodnie pracy nowego sztabu szkoleniowego. Jak współpracuje Ci się z trenerem Robertem Kasperczykiem?
Trener Kasperczyk jest świetną osobą. Bardzo mi pomógł w tym, żeby poczuć się jako część drużyny. To nie zawsze jest proste. Jest bardzo zdeterminowany, podobnie jak cała drużyna, sztab i wszyscy ludzie w klubie. Mamy jeden wspólny cel - zostać w Ekstraklasie i ciężko pracujemy żeby go osiągnąć. Przygotowujemy się na to już od pierwszych dni stycznia, a trener Kasperczyk ogromnie nam pomaga. Jest odpowiednią osobą na wyzwanie, które stoi przed nami.
Przejdźmy do Ciebie. Co może wnieść do Podbeskidzia wychowanek Dinama Zagrzeb i wielokrotny młodzieżowy reprezentant Chorwacji?
Może zacznę od mentalności zwycięzcy. Zawsze jestem gotowy do walki, udowodnienia sobie na co mnie stać i pomagania drużynie, żeby wygrywać. Myślę, że to bardzo ważne nawet w kontekście zwykłych gierek treningowych czy sparingów. Potem łatwiej to przenieść na mecze ligowe – a to na pewno pomoże zespołowi w walce o pozostanie w Ekstraklasie. Jeśli chodzi o moje umiejętności, to jestem typem zawodnika który dużo i często biega na boisku, jestem agresywny i w ataku i w odbiorze piłki, umiem też dobrze dośrodkować. Lubię też być dodatkowym zawodnikiem, który wspiera zespół w atakach i chętnie wychodzi z kontratakiem.
Ten rok rozpoczął się dla nas od dwóch wygranych w meczach towarzyskich, a Ty miałeś okazję zagrać w obu z nich. Myślisz, że to początek powrotu Górali na zwycięską ścieżkę?
Uważam, że tak jak mówiłem wcześniej, wygrywanie jest bardzo ważne – to buduje pewność siebie i tworzy team spirit. Nawet jeśli to tylko były sparingi, istotne było dla nas budować tę mentalność zwycięzców. MSK Żylina jest bardzo dobrą drużyną, to 3. zespół ligi słowackiej, dlatego zwycięstwo z nimi na ich obiekcie dużo dla nas znaczy. Teraz przed nami 2 kolejne mecze na Chorwacji – i mam nadzieję, że również w nich wygramy, a potem przeniesiemy tę tendencję do Ekstraklasy. Budując zespół na tych wartościach, w tym duchu, jestem pewien że możemy zdobyć sporo punktów już na samym początku rundy i czuć się bardziej pewnym w walce o pozostanie w Ekstraklasie.
Chcę jeszcze dopytać o Twojego rodaka, Marko Roginicia, który w Podbeskidziu jest już od 2 lat. Czy jego obecność pomogła Ci w aklimatyzacji w klubie?
Nie znałem Marko wcześniej, ale zawsze dobrze mieć w drużynie kogoś, kto mówi w Twoim języku. Marko pomógł mi w adaptacji w drużynie, teraz na Chorwacji będziemy mieszkać w jednym pokoju. Muszę jednak powiedzieć, że cała drużyna była bardzo przyjaźnie nastawiona do mnie od samego początku. Dobrze rozumiem język polski, więc to ułatwia komunikację z piłkarzami. To wszystko sprawia, że czuję się tu naprawdę dobrze.