Newsy
16.05.2015

Wreszcie zwycięstwo!

W zespole Bełchatowa w pierwszym składzie mogliśmy zobaczyć trzech zawodników, którzy reprezentowali kiedyś barwy Podbeskidzia: Błażeja Telichowskiego, który jest obecnie kapitanem GKS-u, a w Bielsku-Białej grał w latach 2013-2014, Paweł Baranowski, który był zawodnikiem bielszczan w latach 2008-2010, oraz Sebastian Olszar, który do wielkiej piłki wyruszył z III-ligowego Bogmaru-Ceramedu Bielsko-Biała w sezonie 2000/2001.Pierwszą groźną akcję przeprowadzili gospodarze: dobre dośrodkowanie Michała Maka z prawej strony nie trafiło jednak do Arkadiusza Piecha, ponieważ tor lotu piłki przeciął Kristian Kolcak. W odpowiedzi również groźnie było pod bramką Dariusza Treli. Bartosz Śpiączka najpierw próbował strzału głową, a później w zamieszaniu w polu karnym jego strzał zablokował Błażej Telichowski.W 13 minucie Śpiączka zrehabilitował się za zmarnowaną wcześniej sytuację, wykorzystał błąd Treli i umieścił piłkę w bramce.Po strzelonej bramce bielszczanie uspokoili grę i nie pozwolili gospodarzom na szybką reakcję i stworzenie sytuacji pod bramką Zajaca.Świetną akcją popisali się bielszczanie w 33 minucie –  szybka wymiana podań, gra bez przyjęcia, efektowne zagranie klatką piersiową w wykonaniu Franka Adu, otworzyły drogę do bramki Damianowi Chmielowi – sędzia boczny dopatrzył się jednak spalonego i dobrze zapowiadająca się akcja została przerwana. Statystyki pierwszej połowy były bezlitosne dla GKS-u, który w pierwszych 45 minutach oddał zaledwie jeden celny strzał, w dodatku było to bardzo lekkie uderzenie zza pola karnego, z którym najmniejszych problemów nie miał Richard Zajac.W drugiej połowie z większą ochotą zaczęli bielszczanie, którzy mimo prowadzenia nadal atakowali częściej i groźniej. Dużo szczęścia mieli gospodarze w 60 minucie, kiedy w piłkę nie trafił Bartosz Śpiączka, a dopadł do niej Frank Adu, który huknął, ale wprost w obrońców  Bełchatowa.Z  czasem coraz częściej do głosu zaczęli dochodzić gospodarze, którzy może nie stwarzali sobie klarownych sytuacji strzeleckich, ale długimi chwilami utrzymywali się na połowie Podbeskidzia. Odczuwalne stało się także zdenerwowanie w szykach obronnych Podbeskidzia, najpoważniejszy błąd przytrafił się Adamowi Dei, który rozgrywając piłkę zagrał wprost pod nogi Macieja Małkowskiego. Pomocnik Bełchatowa na szczęście dla bielszczan poślizgnął się i nie zdołał pociągnąć rajdu pod bramkę Zajaca.Najlepszym rozwiązaniem na wzrastający apetyt rywala mogła być tylko bramka, która ostudzi zapędy GKS-u.  I ta bramka padła: przed polem karnym piłkę zostawił Damian Chmiel, przejął ją wprowadzony wcześniej na boisko Dariusz Kołodziej i pewnym, mocnym strzałem pokonał Dariusza Trelę. Rozluźnieni bielszczanie mogli jeszcze dobić GKS, ale piłki nie dosięgnął Robert Demjan. Podbeskidzie rozegrało bardzo dobry mecz, przez większość czasu kontrolowało grę i zwycięstwo w pełni się im należało. Zapraszamy na kolejny mecz już we wtorek 19 maja o godz. 18:00 przeciwnikiem będzie Ruch Chorzów.GKS Bełchatów - TS Podbeskidzie 0:2 (0:1)Bramki: 13' Śpiączka, 77' KołodziejTS Podbeskidzie: Zajac - Górkiewicz, Konieczny, Kolcak, Adu – Chmiel (89' Mazan), Deja, Iwański, Sokołowski – Śpiaczka (73' Kołodziej), Demjan (90' Cisse) GKS Bełchatów: Trela - Zbozień, Baranowski, Telichowski, Szymorek – Rachwał (46' Wacławczyk) - Michał Mak (64' Wroński), Szymański, Olszar (55' Komolov), Małkowski - Piech żółte kartki: Szymański, Rachwał, Zbozień – Śpiączka, Konieczny, Deja
powrót do listy

Następny mecz

Następny mecz

Fortuna 1 Liga 2023/2024 - Kolejka 29

VS

23.04.2024, godz: 18:00, Stadion Miejski w Bielsku-Białej