
Zapowiedź meczu z Olimpią Grudziądz
Która z drużyn się przełamie? Czy Górale podtrzymają serię udanych meczów na własnym stadionie? Czy Olimpia wróci do wysokiej formy z pierwszych kolejek sezonu?
Oba zespołu przed jutrzejszym meczem mają o co walczyć. Stawką są nie tylko trzy punkty, ale również udowodnienie kibicom, że ostatnie niepowodzenia są dziełem przypadku. Dotyczy to zarówno Podbeskidzia, jak i Olimpii Grudziądz, bo wykres ligowych kolejek w stosunku do ilości zdobywanych punktów jest w przypadku obu klubów bardzo podobny.
Olimpia cały swój dorobek punktowy zgromadziła w pierwszych dwóch meczach obecnego sezonu, kiedy pokonała Chrobrego Głogów i Zagłębie Sosnowiec. Kolejne trzy mecze nie przyniosły grudziądzanom powiększenia dorobku punktowego.
Kolejkę później w niewielki dołek wpadli również Górale, którzy punkty stracili podczas dalekich wyjazdów do Suwałk i Grodziska Wielkopolskiego. Meczem z Olimpią wracają jednak na Stadion Miejski w Bielsku-Białej, gdzie nie przegrali od marca, ustanawiając serię siedmiu kolejnych meczów bez przegranej. Serię, którą będą koniecznie chcieli podtrzymać, ponieważ, jak wielokrotnie podkreśla trener Krzysztof Brede, spotkania domowe są szczególnie ważne dla jego drużyny.
Kurs w Fortunie na to, że Podbeskidzie wygra wynosi 1,8.
W pojedynkach pomiędzy Góralami a drużyną Olimpii, biorąc pod uwagę mecze ligowe, których dotychczas rozegrano cztery (w sezonach 2016/17 i 2017/18), dostrzec można pewną regularność.
Za każdym razem drużyna, która zdobyła bramkę zwyciężała. Wyniki 2:0, 0:3, 3:0 i 0:0 potwierdzają, że ten zespół który strzelał gola pierwszy wychodził na prowadzenie, którego nie oddawał, wręcz jeszcze je powiększał zdobywając kolejne bramki.
Kurs w Fortunie na, to że Podbeskidzie zdobędzie pierwsze bramkę w meczu z Olimpią wynosi 1.53.
Inaczej było co prawda w meczu sparingowym rozegranym przed obecnym sezonem, w którym padł remis 2:2. Wówczas prowadzenie objęli podopieczni trenera Pawlaka za sprawą gola Jakuba Łukowskiego, jeszcze przed przerwą odpowiedzieli Górale bramką Dmytro Bashlaia. Po przerwie role się odwróciły, bielszczanie po golu Marko Roginicia prowadzili 2:1, ale piłkę do siatki, jako ostatni w tym meczu posłał Damian Ciechanowski.