Newsy
09.01.2020

W CZTERY OCZY: Kornel Osyra (cz. II)

Prezentujemy obiecaną drugą część naszej rozmowy z Kornelem Osyrą,
w której nasz zawodnik nieco więcej opowie o Bielsku-Białej oraz postara się podsumować rundę jesienną w wykonaniu TSP.

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ PIERWSZĄ CZĘŚĆ WYWIADU

Kolejnym klubem na twojej ścieżce była Termalica Bruk-Bet Nieciecza…

- Tak, zgadza się. Po pobycie w Piaście zostałem wypożyczony na rok do Niecieczy. Ten okres wspominam bardzo fajnie, współpraca z trenerem Michniewiczem układała się bardzo dobrze i może się okazać, że wykręcony przez nas wtedy wynik będzie drugim najlepszym w historii klubu. 

Środkowy obrońca to bardzo ważna pozycja na boisku. Za twoimi plecami w razie błędu pozostaje tylko bramkarz. Jak działa na Ciebie taka odpowiedzialność?

- Właśnie podczas pobytu w Niecieczy nauczyłem się bardzo dużo pod kątem taktycznym. Trener Michniewicz preferował defensywny styl gry i bardzo dużo czasu poświęcaliśmy na analizy właśnie tego aspektu. Pierwsza runda w Termalice była chyba moją najlepszą w dotychczasowej karierze, więc nauka nie poszła na marne. Jestem typem człowieka, który lubi wiedzieć na czym stoi. Jeśli przychodzę do klubu i wiem, że tutaj na mnie liczą to staram się nie zawieść oczekiwań. Nie boję się brać odpowiedzialności za ustawianie naszej linii, bo nie ukrywając widzę na boisku prawie najwięcej. Ułatwiając innym, ułatwiam również sobie i to jest bardzo prosta zależność.

Okres w drużynie ,,Słoni” nie trwał zbyt długo i twoim następnym przystankiem mogło być Bielsko-Biała. Tak się jednak nie stało i przeniosłeś się do Legnicy.

- Trafiłem do Legnicy na tydzień przed początkiem ligi, także początek był bardzo trudny dla mnie. Jesień ogólnie nie była dla mnie udana, bo też sam grałem bardzo w kratkę. Wiosna zaczęła się już lepiej i bardziej stabilnie. Pewność siebie przychodziła i wydawało się, że trener widzi we mnie kogoś na kim może budować zespół. Trochę się jednak pomyliłem, bo po wywalczeniu awansu do Ekstraklasy czar prysł. W drużynie zostało może z 6 chłopaków a reszta odeszła. Dostaliśmy zapewnienia, że tymi samymi zawodnikami co w pierwszej lidze chcemy walczyć w Ekstraklasie. Było jednak inaczej i nie chcę tutaj oceniać, bo wiadomo takie jest prawo trenera, dyrektora sportowego czy innych osób decyzyjnych w klubie.

Po tym okresie lekkiego rozczarowania, gdy przyszła propozycja z Bielska-Białej drugi raz nie mogłeś się już chyba zawahać?

- Oferta z Podbeskidzia była najbardziej konkretna i po prostu widziałem, że tutaj jestem mile widziany. Nie zastanawiałem się długo, a podpytałem też Mateusza Szczepaniaka i wyrażał się o tym miejscu w superlatywach. Była to ważna decyzja, bo po ciężkim okresie w Legnicy nie wszyscy zdawali sobie sprawę, że to miejsce było dla mnie bardzo ważne. Jednak z perspektywy czasu wybór, jakiego dokonałem był bardzo dobry i trafny.

A jeśli chodzi o otoczenie? Beskidy to chyba przyjemne miejsce do życia.

- Bardzo odżyłem przyjeżdżając tutaj, przede wszystkim psychicznie. Bardzo podoba mi się tutaj również podejście ludzi i ich życzliwość. Pasują mi okolice Śląska, bo czy były to Gliwice, czy teraz Bielsko-Biała bardzo fajnie się tu czuję. Żona z dzieckiem też są zadowoleni, bo mamy tutaj sporo baz wypadowych na spacery czy inne rodzaje spędzania czasu. 

Styl gry Podbeskidzia jest tym, który najbardziej Ci odpowiada? Wiadomo, że w przeciwieństwie choćby do Termaliki z Twojego okresu trener Brede preferuje ofensywne nastawienie.

- Wiem, z czym się to je. Gdy robiliśmy awans w Legnicy nasi przeciwnicy byli też bardziej cofnięci i to my prowadziliśmy grę. Przy stylu, gdy my jako środkowi obrońcy wyprowadzamy piłkę potrzebne jest jeszcze większe skupienie. O wiele trudniej się broni, gdy atakuje się większą liczbą zawodników. Było w tej rundzie kilka takich spotkań, gdzie tego skupienia zabrakło i z perspektywy czasu wiemy, że punktów mogliśmy mieć więcej.

No właśnie, runda się już zakończyła. Pozycja wyjściowa jest dobra, ale są na pewno rzeczy, z których jesteście mniej zadowoleni.

- Jest pewien niedosyt, bo zawsze można było zrobić niektóre rzeczy lepiej. Nie zdarzyły nam się jakieś serie, jedyna chyba gdy przegraliśmy dwa mecze z rzędu (Wigry i Warta). Tak naprawdę oprócz tego nie zagraliśmy dwóch słabych meczy pod rząd. Sztuką w tej lidze jest złapać jakąś serię, ale nie oszukujmy się przeciwnicy się przed nami nie położą. Czasami graliśmy tak jak pozwalał nam przeciwnik. Popatrzmy choćby na mecz w Suwałkach – zespół bronił się całą ,,11”, a nam nie udało się przebić ich obrony. Kolejnego przykładu nie musimy szukać daleko – ostatni mecz w Mielcu. Pierwsze 20 minut po prostu przespaliśmy. Jakbyśmy weszli w mecz tak, jak zagraliśmy od dwudziestej minuty to na pewno zdobylibyśmy punkty. Błędy zdarzają się najlepszym i najważniejsze jest, aby ich nie powielać.

Jesteś zawodnikiem ustatkowywanym życiowo. Masz małego synka i żonę. Wsparcie rodziny zapewne jest dla Ciebie najważniejsze, ale życie piłkarza nie jest łatwe.

- Na pewno okres dorastania synka nie był i dalej nie jest dla nas łatwy. Widzieliśmy jednak na co się decydujemy. Z perspektywy tych dwóch i pół roku ,,młody’’ nie dał nam powodów do jakiś zmartwień. Niestety wiadomo, że w trakcie sezonu praktycznie cały obowiązek opieki należy do mojej żony. Nie jest to łatwe dla mnie, a dla niej tym bardziej. Mamy jednak duże wsparcie dziadków czy rodziców i to nam pomaga. Dopóki syn nie dorośnie zdecydowaliśmy, że wszędzie będziemy jeździć razem. Nie wyobrażam sobie życia na co dzień bez nich. Wsparcie z ich strony tak jak wspomniałeś jest bardzo ważne. Póki co pakujemy nasz cyrk obwoźny jeśli dochodzi do zmiany klubu i jeździmy razem. 
 

powrót do listy

Następny mecz

Następny mecz

Fortuna 1 Liga 2023/2024 - Kolejka 25

VS

30.03.2024, godz: 20:00, Stadion Miejski w Bielsku-Białej